Storytelling. Autorka widmo poprawia Hollywood

W POLITYCE (nr 50/2010) Janusz Wróblewski rozmawia z Lindą Seger, specjalistką od poprawiania scenariuszy filmowych, o tym jak przykuć uwagę widowni.

Linda Seger jest konsultantką scenariuszową, autorką książek o sztuce pisania scenariuszy. Wynajmują ją głównie scenarzyści i producenci. Przyłożyła rękę do powstania 40 filmów kinowych i 35 telewizyjnych.

Mnie się najczęściej wzywa, gdy wszystko jest dopięte już na ostatni guzik, a mimo to pojawiają się wątpliwości. Mam sprawić, aby scenariusz zadziałał.

Co robi konsultant scenariuszowy? Analizuje konstrukcję filmu, użyte środki wyrazu, temat, charaktery bohaterów, tempo, usuwa dziury w dramaturgii, poprawia słabe sceny.

Jaki błąd najczęściej popełniają autorzy scenariusza? Brak im adresata. Jej zdaniem sama ciekawa historia to za mało, aby film się udał, zaś kluczowa jest sprawa, która przykuje uwagę.

Przykładem Stowarzyszenie umarłych poetów, które trafia w konflikt między kreatywnością a konformizmem. To temat ważny dla młodej widowni. Istnieją tysiące sposobów opowiadania historii, ale każdy musi być wewnętrznie spójny.

Choć interwencja konsultantów może uratować niejedną superprodukcję przed klapą, to jednak ani Hollywood ani laureaci Oscarów nie specjalnie ich lubią.

Linda Seger chwali natomiast Quentina Tarantino za jego narracyjną dezynwolturę i dar oryginalnego opowiadania, co owocuje świeżymi filmami.

Co trzeba umieć, aby wykonywać taki zawód? Linda Seger skończyła 3 fakultety, w tym dramatopisarstwo i ma doktorat z teologii.

Religioznawstwo i filozofia dały mi umiejętność odczytywania idei w sztuce. Dzięki temu wiem, co należy zrobić, by idee były jasno wyrażane poprzez charaktery i obrazy.

Praca konslultanta scenariuszowego wymaga również poskromienia własnego ego – mówi Seger, co nie przyszło jej od razu. Teraz nie przeszkadza jej, że mimo dużego wkładu autorskiego pozostaje w cieniu.