Rząd zamierza wydać miliard złotych na laptopy dla uczniów i już od września kilkadziesiąt szkół w ramach pilotażu będzie testować przydatność komputerów w (jak to się nazywa) procesie edukacji. Pomysłowi z bliska przygląda się Gazeta Wyborcza, która zorganizowała u siebie konferencję z udziałem przedstawicieli krajów, w których uczniom podarowano laptopy.
Zostawiając na boku pytanie czy taka gadżetowa rewolucja w polskim wykonaniu ma sens, a jeśli tak to jak należy się do niej przygotować, polecam jako lekturę obowiązkową tekst o edukacji w Finlandii.
Finowie słyną z najlepszych wyników w Europie w międzynarodowym programie oceny umiejętności uczniów, znanym jako PISA (Polacy poprawili swoje umiejętności z czytania i nauk przyrodniczych, ale matma bez zmian; więcej tu)
Marek Ostrowski i Jędrzej Winiecki w reportaż „Dobrze być biednym” (POLITYKA, nr 15, 9 kwietnia 2010) dają wgląd w fiński model nauczania, ukazując jego fundamenty.
- W Finlandii nie ma szkół prywatnych.
- Każde dziecko ma miejsce w przedszkolu.
- Obowiązuje zasada równości: każdy ma prawo do najlepszej edukacji.
- Dzieciom przysługują darmowe obiady i podręczniki.
- Fiński program jest niemal taki sam jak program międzynarodowej matury.
- Każde dziecko swobodnie mówi po angielsku.
- Zawód nauczyciela cieszy się dużym szacunkiem.
- Nauczyciele maja dużą swobodę. Nie ma instytucji inspektora szkolnego.
- Ważną rolę odgrywa fiński system społeczny.
Jak rozumieć ten system społeczny? Wyjaśnia go dyrektorka jednej ze szkół: W życiu pieniądze przychodzą później. Dobrze jest być biednym. Na awans trzeba sobie zasłużyć samemu, nie liczą się królewskie rodziny czy koneksje.
Na początku lat 90. Finowie uznali (pamiętajmy, że po upadku ZSRR kraj przeżywał głęboki kryzys z bezrobociem ponad 20 proc.), że jedyna droga do przyszłości wiedzie przez inwestycje w nauczanie – mówi POLITYCE minister edukacji Henna Virkkunen, zarazem zaznaczając, że kiedyś Finowie byli najlepszymi czytelnikami na świecie, ale teraz zapał do czytania dla przyjemności spada (w Polsce nie czyta 56 proc. ludzi).
Ciekawie brzmi za to ocena wyników z PISY, gdzie dostrzega się słabość Finów w umiejętnościach dyskutowania, oceny i krytycznego argumentowania, a oficjalna broszura motywuje do dalszej pracy słowami: ciągle mamy przed sobą długą drogę w zdolnościach kreatywnych i refleksyjnych.
Jak widać nie da się wprowadzić modelu fińskiego w prosty sposób, skoro na jego sukces składa się tyle elementów i nawet bliscy skandynawscy sąsiedzi patrzą na Finlandię z zazdrością.
Dokładną analizę fińskiego modelu państwa i kultury innowacyjności ukazuje książka „Społeczeństwo informacyjne i państwo dobrobytu„, która napisali wspólnie Manuel Castells i Pekka Himanen.
Na zachętę do lektury przywołam tylko zdanie, które do wydania polskiego dał Edwin Bendyk: u źródeł fińskiego sukcesu leży niepowtarzalny splot czynników historycznych, kulturowych i politycznych i (…) „drugiej Finlandii” nie da się zbudować poza nią samą, a rozwikłanie tego splotu dostarcza wielkiej satysfakcji intelektualnej.