Sir Robinson przyrównuje talent do zasobów naturalnych (Al Gore mówi o kryzysie klimatycznym, Robinson korzystając z tej metafory mówi o kryzysie zasobów ludzkich), które trzeba odnaleźć, wydobyć i poddać obróbce, aby osiągnęły swoją wartość.
Ale pierwszy problem z talentem jest taki, że trzeba stworzyć warunki, aby się w pełni objawił. I dla większości z nas drogą, która wiedzie w tym kierunku jest szkoła i cały system edukacji. Tak się jednak nienajlepiej składa, że to przekonanie jest błędne.
Owszem, systemy edukacyjne na całym świecie podlegają nieustannej reformie, ale to droga donikąd, bo to tylko ulepszanie tego co według Robinsona i tak zepsute. Tak brzmi diagnoza.
Robinson zaleca radykalną metodą uzdrowienia pacjenta: rewolucję w edukacji. Coż, proces innowacji jest bolesny, bo oznacza zmierzenie się z tym co bierzemy za oczywiste, z czymś czego nie da się przecież zrobić inaczej, skoro zostało już zrobione w taki sposób w jaki istnieje. Tyrania zdrowego rozsądku nie daje szansy na spojrzenie na ten problem z innej strony.
Tu smakowity przykład z życia wzięty, pokazujacy tę generacyjną różnicę miedzy tymi co uczą a tymi, którzy się uczą. Robinson daje przykład swojej córki, która jako przedstawicielka pokolenia Sieci nie nosi zegarka na ręce . Dla niej to jest a single function device, z jej perspektywy zupełnie już bezużyteczne. Jakże trafna argumentacja Robinsona, że można sprawdzić jeszcze datę też nie trafiła do jej przekonania ;-).
Stąd czas na radykalną zmianę metafor. Zdaniem Robinsona musimy przejść od przemysłowego modelu edukacji, opartego właśnie o koncepcję linearności do modelu opartego o zasady uprawiania roli. Tak! Metafora taśma produkcyjnej w szkole to przeszłość, nauczyciel musi działać jak rolnik albo ogrodnik. Musimy zrozumieć, że rozwój nie jest procesem mechanicznym (program do zrealizowania), ale organicznym, i trzeba reagować na bieżąco jak rolnik, który stwarza warunki do wzrostu, aby zebrać najlepszy plon (kto pracował na roli, ten wie).
Stąd zaleca Ken Robinson personalizowanie i dostosowywanie edukacji do potrzeb i możliwości uczniów. To klucz do przyszłości, tworzenie okoliczności, aby ludzie mogli odkrywać talenty i rozwijać swoje pasje. I choć to kolejny banał, to wiadomo jak bardzo ludzki talent jest zróżnicowany i stąd ta metafora z uprawą roli, gdzie trzeba doglądać zbiorów i adekwatnie je nawadniać i dokarmiać.
W końcu Robinson wierzy, że teraz internet w połączeniu z talentem nauczycieli stworzy sprzyjające okoliczności, aby taką rewolucję w edukacji przeprowadzić.
[…] A tu występ Robinsona w całości. Więcej o nim pisałem w notce “Pokolenie Sieci nie nosi zegarków“. […]
[…] 1. Ken Robinson: pokolenie Sieci nie nosi zegarków […]