Design i projektowanie to forma kontroli świata – mówi Marcin Wicha, grafik, pisarz (NIKE za Rzeczy, których nie wyrzuciłem). – Nie podejmujemy decyzji o tym, ile zaparzymy kawy. Wsypujemy do ekspresu taką ilość, jaką przewidział producent. (…) Za pomocą przedmiotów zapisane są przekonania o tym, jak świat powinien być urządzony. Przedmioty nas pilnują – mówi. Zmieniając je, przerabiając, przesuwamy granice, to też projektowanie.
Rzecz w tym, aby w projektowaniu przesuwać granice, iść pod włos. – To prosta reguła życia – robić rzeczy trochę lepiej, a nie trochę gorzej. Można się rozglądać, szukać nieszczelności, przez które da się wpuścić coś nowego (…).
Marzy o mniej przemocowym projektowaniu. Zamiast burzyć, lepiej przerabiać, adaptować; zmieni się moda, ludzie, inne wartości będą ważne, inne funkcje budynku. – Przestrzeń to jest towar wielokrotnego użytku, zostawmy miejsce dla następców.
Projektowanie bywa łamigłówką, koniecznością godzenia sprzecznych potrzeb. – To zabawa, na której końcu czasem powstaje Sąd Ostateczny. Kiedyś uważał, że projektowanie dotyczy przyszłości, teraz tego, co zrobimy z tym, co zastaliśmy.
Przywołuje żydowskie słowo „dojkajt” – bycie tutaj, tutejszość, chciałby go użyć w designie. – Można by tak nazwać postawę, przekonanie, że najważniejsze jest bycie tutaj i teraz, w tym konkretnym miejscu, czasie i sytuacji.
Autor zdjęcia Matt Hoffman / Unsplash