Algorytmy mediów społecznościowych służą dziś głównie interesom ich właścicieli. Ale jak w „Matrixie” powstaje też opozycja przeciw imperiom Elona Muska czy Marka Zuckerberga. Takim schowkiem dla niezależnych twórców chce być platforma Substack.
Jesienią 2022 r. Elon Musk kupił Twittera, a już pół roku później złożył propozycję przejęcia Substacka. Ta istniejąca od 2017 r. platforma publikacyjna dostarcza artykuły bezpośrednio do skrzynek subskrybentów. Kierujący nią Chris Best odmówił. Substack wybrał własną strategię i pół roku później wprowadził funkcję notatek, krótkich wiadomości publikowanych na stronie i w aplikacji. Musk nazwał je klonem Twittera i ograniczył widoczność linków z Substacka.

Ta scysja wiele mówi o miejscu nowego bytu na mapie cyfrowych mediów karmiących się polityką. Powstał jako start-up, mimo powątpiewania, że ktokolwiek będzie chciał płacić za newslettery, gdy dookoła tyle darmowych treści. Dziś jest jak modny klub, ma kilkadziesiąt milionów aktywnych czytelników, w tym 4 mln płacących za subskrypcje. Dziesięciu najpopularniejszych autorów zarabia ponad 40 mln dol. rocznie. Platforma jest źródłem zarobku dla 50 tys. twórców. (…)
Cały tekst o Substacku na stronie POLITYKI