Komunikator Signal kontra kapitalizm inwigilacji


Po 10 latach niezależny komunikator Signal wychodzi z cienia gotowy do rewolucji w bezpiecznej komunikacji. I do dyskusji o granicach kapitalizmu inwigilacji.

Z Signala miesięcznie korzysta 70 mln użytkowników. W porównaniu z WhatsAppem (3 mld), Messengerem (1 mld) czy Telegramem (800 mln) to mikrus. O popularności aplikacji czy serwisu decyduje bowiem efekt sieciowy: wolimy korzystać z komunikatorów, których używają już znajomi; często też nie mamy wpływu na wybór, gdy chcemy dołączyć np. do grupy rodziców dzieci z klasy na WhatsAppie. Jego właścicielem jest Meta – podobnie jak Facebooka, który do komunikacji ze znajomymi podsuwa Messengera. Użytkownicy Gmaila mają pod ręką Google Chata, właściciele iPhone’a otrzymują iMessage.

Nie bez powodu każda korporacja tworzy bogaty ekosystem usług. Kaskady danych o cyfrowej aktywności napędzają tryby potężnej machiny, którą Shoshana Zuboff z Uniwersytetu Harvarda nazywa kapitalizmem inwigilacji (surveillance capitalism). „To nowy porządek ekonomiczny, który uznaje ludzkie doświadczenie za darmowy surowiec do ukrytych handlowych praktyk wydobycia, prognozowania i sprzedaży” – wyjaśnia w książce „Wiek kapitalizmu inwigilacji. Walka o przyszłość ludzkości na nowej granicy władzy”. (…)

Cały tekst dla POLITYKI w otwartym dostępie tutaj.