90 lat Gdyni i gdyński storytelling


Mieszkam w Gdyni od 6 lat, 5 miesięcy i 12 dni. Brzmi jak wyrok.

Gdynia przekonuje do siebie nadmorską lokalizacją i wiatrem od morza. Odegrała ciekawą rolę w polskiej historii, teraz wykształca się jej nowa tożsamość.

Dokładnie 90 lat temu rybacka osada otrzymała prawa miejskie, Gdynia przeobrażając się w miasto portowe dowiodła, że sukces bierze się łączenia śmiałej wizji z konsekwencją i pracowitością.

Plaża w Orłowie przed wschodem Słońca. W tle słynny gdyński klif. Fot Marek Ścibior
Plaża w Orłowie przed wschodem Słońca. W tle gdyński klif. Fot M. Ścibior

Historię Gdyni, jak i obietnicę, którą miasto kusi przyjezdnych oddaje wymyślony przez Joannę Grajter sloganGdynia – miasto z morza i marzeń. Przedsiębiorczy mieszkańcy niezmiennie uważają, że Gdynia jest najlepszym miejscem do życia.

U mnie Gdynia budzi niedosyt, widok odpływających statków wzmaga marzenia o miejscach za horyzontem. Z Nabrzeża Francuskiego przez dekady wypływały transatlantyki, dziś zdarzenia te upamiętnia Muzeum Emigracji powstałe w gmachu Dworca Morskiego.

Gdynia nie musi być portem docelowym. Może jest punktem przesiadkowym, aby wybrać się w dalszą podróż?

[995 znaków]
10.02.2016


, , ,