Pojęcie serendipity nie ma dobrego polskiego odpowiednika. To korzystny zbieg okoliczności, który trzeba dostrzec, zinterpretować i wykorzystać potencjał, także własnej ciekawości.
Gdy szukaliśmy mieszkania do wynajęcia w Gdyni, zależało nam bliskości szkoły i przedszkola. W najbliższej okolicy były głównie domy jedno i wielorodzinne, kilka małych bloków. Właścicielka przedszkola zasugerowała gazetę, która zamieszczała wyłącznie ogłoszenia (był rok 2009). Gdy zbieraliśmy się w drogę powrotną do Warszawy, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, a kupionej gazecie trafiłem na ogłoszenie wynajmu mieszkania w poszukiwanej lokalizacji. Właścicielka akurat wracała do Gdyni z innego miasta, po dwóch godzinach oglądaliśmy mieszkanie, przez kolejne dwa lata tam mieszkaliśmy.
W tym zdarzeniu wszystkie zbiegi okoliczności złożyły się nieoczekiwanie w idealną całość jak puzzle. Czy takie koincydencje są czymś powszechnym w życiu, biznesie czy nauce?
Przypadek? Nie sądzę!
W filmie „Przypadek” poznajemy scenariusze życia Witka Długosza, zależne od tego czy bohater zdążył na pociąg, spóźnił się, czy – jak w trzecim wariancie – z innego powodu nie mógł odjechać.
Kieślowski pokazuje z konieczności uproszczony i deterministyczny obraz świata, gdy jedno zdarzenie uruchamia bieg wydarzeń jak w domino. Na takie sytuacje patrzymy czasem jakby były czymś więcej niż zwykłymi przypadkami. Mamy ludzką potrzebę szukania głębszego znaczenia już ex post, niektórzy mówią wówczas o tzw. przeznaczeniu lub Losie, cokolwiek miałoby to oznaczać.
Co by było, gdybym nie wybrał tej uczelni, tej pracy, nie spotkał tej osoby albo kogoś przypadkowo gdzieś nie zagadnął. Ostatecznie, zmiennych mających wpływ na to kim jestem jest znacznie więcej: pula genów otrzymana od rodziców, wychowanie (Bracia Wright), naturalne talenty, predyspozycje, okoliczności, wiatr historii itd.
To jest jedno z ciekawszych pytań, na ile to co przytrafia się mi w życiu jest przypadkowe? Jedno z pytań z tego wątku dotyczy nieuchronnie sprawczości w odniesieniu do własnego życia. Na jedno z ważniejszych pytań: czy (na ile) jesteś kowalem swojego losu? – jedną z odpowiedzi udzielił Piotr Bucki. Pytania o alternatywne scenariusze, które zadajemy czynią życie pewnie mniej dosłownym, chociaż szukanie ostatecznych odpowiedzi wydaje się być próżnym trudem.
Nassim Taleb uważa, że przypadek odgrywa większa rolę niż zakładamy, nie doceniamy wpływu szczęścia i zdarzeń losowych na nasze życie. Zamiast uznać znaczenie losowości i czynników zewnętrznych, podstawiamy w to miejsce własne umiejętności, którym zawdzięczamy sukces (→ podstawowy błąd atrybucji).
Ostrze krytyki Taleba skierowane jest także do świata inwestorów, w którym szczęście odgrywa często większą rolę niż zdolności. Na koło fortuny nie może jednak liczyć hydraulik lub dentysta, bez konkretnych umiejętności nie odniesie sukcesu.
Istnieją jednak zdarzenia, gdzie sam przypadek to za mało, aby od razu wywołać efekt. Owszem trzeba go dostrzec, czasem wykazać się refleksem, odpowiednio zinterpretować, a czasem poświęcić uwagę, aby dojrzał i przyniósł owoce.
Inteligentny rodzaj przypadku. Czym jest serendipity?
Pewnego dnia Christian Busch urządził z kolegami wyścig samochodowy po ulicach Heidelbergu. Młodzieńcza brawura zakończyła się wypadkiem, gdy kierowca stracił kontrolę nad autem. Życie 18. letniemu kierowcy uratowała solidna konstrukcja Volvo, które dostał od rodziców. W ostatniej chwili ze wspólnej podróży zrezygnował kolega, który zabrał się drugim autem. To była dobra decyzja, bo auto Christiana od strony pasażera była zniszczone znacznie poważniej.
Dziś dr Busch wykłada m.in. w London School of Economics, prowadzi własne projekty biznesowe. Wydarzenie z młodości wpłynęły na jego naukowe zainteresowania, roli przypadków w życiu poświęcił książkę The Serendipity Mindset: The Art and Science of Creating Good Luck.
Jednak Busch nie zajmuje się w niej zwykłym przypadkiem, bierze pod lupę pozytywne zdarzenia, które mają miejsce, gdy moje lub Twoje działania wchodzą w kolizję z przypadkową sytuacją. – Pomyślne zbiegi okoliczności (serendipity) różnią się od czystego przypadku lub szczęścia samego w sobie. Istnieje kilka ich rodzajów, różnią się od ślepego trafu i polegają na tworzeniu inteligentnego szczęścia (smart luck) – wyjaśnia w książce.
Buch posługuje się pojęciem serendipity, które nie ma jednoznacznego odpowiednika w języku polskim.
Słowniki angielsko – polskie tłumaczą serendipity jako:
– dar znajdowania cennych albo miłych rzeczy, których się nie szukało
– zdolność robienia szczęśliwych odkryć przypadkiem
– zdolność do przypadkowych odkryć
– szczęśliwy zbieg okoliczności
– szczęśliwy traf
– łut szczęścia
Angielskie słowniki podają takie definicje serendipity:
– good luck that makes you find something interesting or valuable by chance (Cambridge)
– the luck some people have in finding or creating interesting or valuable things by chance (Collins)
– when interesting or valuable discoveries are made by accident (Longman)
– the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for (Merriam – Webster)
– the fact of something interesting or pleasant happening by chance (Oxford)
Trzy typy szczęśliwych zbiegów okoliczności
Pojęcia serendipity po raz pierwszy użył w języku angielskim w 1754 r. brytyjski pisarz Horace Walpole do opisania odkrycia, które zostało dokonane nieoczekiwanie. Samo pojęcie pochodzi z baśni perskiej o trzech braciach, książętach z Serendip wysłanych przez ojca w podróż, aby zdobyli wiedzę o świecie.
Zdaniem Buscha mamy trzy rodzaje pozytywnych zbiegów okoliczności:
- Archimedes Serendipity – pojawia się, gdy szukasz rozwiązania problemu, a ten pojawia się w nieoczekiwany sposób. Nazwa pochodzi oczywiście od opowieści o greckim wynalazcy, który szukał pomysłu jak zważyć koronę króla Syrakuz Hierona II, aby ustalić czy jest zrobiona ze szczerego złota.
- Post-It Note Serendipity – gdy znajdujesz rozwiązanie problemu, który nawet nie był rozważany. Nazwa pochodzi od karteczek Post-It, wynalezionych przez dr Spencera Silvera z firmy 3M. Badacz próbował opracować nowy rodzaj mocnego kleju, jednak w zamian otrzymał substancję, która lepiła się słabo, ale znalazła zastosowanie przy karteczkach samoprzylepnych.
- Thunderbolt Serendipity – gdy pomysł lub rozwiązanie pojawia się nie wiadomo skąd, jak grom z jasnego nieba.
Pomyślne zbiegi okoliczności mogą być rzecz jasna odmianą lub kombinacją wymienionych typów. Beneficjentem takiego wydarzenia był Alexander Fleming. Gdy wrócił po kilku tygodniach z wakacji do laboratorium zauważył, że niektóre płytki Petriego leżące na parapecie pokryły się pleśnią, a bakterie wokół niej zniknęły. Zainteresowała go nowa sytuacja, bo wcześniej wiedziano, że pleśń zabija bakterie, jednak na tym poprzestano. Flemming był ciekawy co się zdarzyło i wraz ze swoim współpracownikiem zbadać sprawę do końca. W 1928 r. odkrył penicylinę.
Gdyby nie jego nastawienie, być może ktoś na podobna obserwację wpadłby dopiero po latach. – Fleming podjął kluczową decyzję o połączeniu kropek, ten proces nosi nazwę bisocjacji – wyjaśnia Busch. Bisocjacja to umiejętność połączenia elementów pochodzących z dwóch niezwiązanych wcześniej ze sobą wzorców myślowych w nowy wzorzec.
Czym jest serendipity mindset?
Dużo (większość?) czasu spędzamy w trybie domyślnym, na autopilocie, reagując na zdarzenia czy napotkanych ludzi konwencjonalnie czy obojętnie. Być może w ten sposób wiele okazji czy szans przechodzi nam koło nosa.
Busch zachęca do aktywnej postawy (serendipity mindset), aby dostrzegać kropki, których pozornie nic nie łączy. – Podczas gdy konkretne przypadkowe spotkanie jest wydarzeniem, zbieg okoliczności jest procesem. Zaskoczenie i przypadek są ważne, ale tylko jako pierwszy krok. Drugi istotny krok wynika z możliwości zrozumienia i wykorzystania nieoczekiwanej obserwacji. Zmieniając sposób patrzenia na świat, zaczynamy dostrzegać mosty tam, gdzie inni widzą luki – przekonuje Busch.
Postawa oparta na kultywowaniu ciekawości, uważności to właśnie serendipity mindset. Polega na umiejętności rozpoznawania i wykorzystywania wartości w nieoczekiwanych spotkaniach i informacjach. Droga do ćwiczenia serendipity mindset wiedzie przez poszerzanie przestrzeni możliwości, zmianę percepcji, postrzegania sytuacji nie jako problemu, ale okazji do nauki. W tym podejściu ważne jak interpretujesz i klasyfikujesz przypadki, może mieć to wpływ na dostrzeżenie (wystąpienie) nieoczekiwanych zdarzeń w przyszłości.
Nawet jeśli w krótkim okresie niczego nie dostrzeżesz, daj sobie czas. Nie obędzie się bez odwagi i uporu (grit) o którym mówi i pisze Angela Duckworth. Badaczka analizowała czynniki prowadzące do sukcesu i wykazała, że pracowitość jest znacznie ważniejsza niż talent.
Serendipity mindset to również forma aktywnego podejścia do zarządzania niepewnością. Rzecz w tym, aby szukać okazji do dygresji, wychodzenia poza marginesy, tworzenia okazji, szukania pretekstów (serendipity triggers). Na przykład, podczas rozmowy na spotkaniu lub konferencji, nie odpowiadaj standardowo czym się zajmujesz, ale dodaj: pracowałem nad A, ostatnio nad F, zainteresowałem się H, a planuje poczytać o K. Być może osoba z którą rozmawiasz będzie mogła nawiązać do Twoich słów, może łączą was wspólne tematy, być może wspomni o M i to będzie dla Ciebie moment iluminacji.
W głowie się nie mieści
Praktykowanie otwartości, ćwiczenie się w dostrzeganiu szczęśliwych zbiegów okoliczności to duży temat w kontekście budowy kultury ciekawości w firmach, która sprzyja innowacjom.
Stworzenie takiego środowiska wiąże się z powstaniem bezpiecznej przestrzeni dla pracowników, przygotowania gruntu na którym mogą wzrastać odważne pomysły, co wcześniej wymaga np. burzenia murów tak fizycznych jak i systemowych (silosy organizacyjne).
Przypomina mi się historia ze stołem w sali spotkań w firmie Pixar, postawione na nim wizytówki decydowały, gdzie siadała kadra zarządzająca, pisał Ed Catmull w książce Kreatywność S.A. Droga do prawdziwej inspiracji. Gdy Catmull zamówił nowy stół, zniknęły kartki z nazwiskami, a wraz z nim stara hierarchia, każdy mógł usiąść, gdzie chciał, co sprzyjało wymianie pomysłów.
O ile dobrze pamiętam, Steve Jobs, ówczesny właściciel Pixara brał udział w projektowaniu nowych biur studia w taki sposób, aby pracownicy częściej na siebie wpadali i ze sobą rozmawiali (w Apple też trzymał się tej zasady). Nowe biura zaprojektowano tak, aby blisko siebie pracowali animatorzy, programiści i menedżerowie; pracownicy działów mieli raz na jakiś czas obowiązek pracy przez jeden dzień w innym dziale, aby poznać jego specyfikę pracy.
Jednak z poszukiwaniem pomyślnych zbiegów okoliczności jest podobnie jak z szukaniem szczęścia lub miłości. – Przypadek nie jest czymś, czego można nadmiernie poszukiwać; jest to raczej coś, na co możemy być gotowi i do czego możemy się przygotować – przestrzega Busch. – Podobnie jak strach przed przegapieniem czegoś (FOMO), strach przed przegapieniem serendipity (FOMS) jest czymś, czego najlepiej unikać.
Ostatecznie, aby przejąć kontrolę (czy to nie iluzja?) nad tym, co się przytrafia, możemy spojrzeć na sprawy tak, jak to ujął Thomas Jefferson – Bardzo wierzę w szczęście i uważam, że im ciężej pracuję, tym więcej go mam.